Subiektywny przegląd tygodnia #15

Cześć Misie Pysie!
Nareszcie można się cieszyć, przynajmniej tutaj, słonecznym weekendem!
Tydzień był wyjątkowo paskudny, zimny, deszczowy, ale na szczęście sobota była całkiem ok, niedziela też zapowiada się cieplutko!
Trochę ogrodowych rzeczy pchniętych do przodu, jest dobrze.
Natomiast teraz czas na relaks, zatem chwytajcie kubek kawki/herbatki/kakauka i zabierajcie się za lekturkę!



PONIEDZIAŁEK

Otwieram lodówkę, a tam dalej wybory.
Zamykam lodówkę i idę spać. 
Kominek napisał wszystko na ten temat.
Dobranoc.



WTOREK

Namawiam Małża, żebyśmy kupili najpaskudniejszego, najbardziej tandetnego, jaki tylko isnieje, dla totalnych jaj, krasnala ogrodowego.
Małż nieugięty broni swojego stanowiska, a ja mam całkiem wesoło, twierdząc, że ogród bez krasnala nie ma prawa nazywać się ogrodem.



ŚRODA

Nareszcie wszystkie pomidory w gruncie.
Szkoda tylko, że człowiek musi się uczyć na błędach, bo podejrzewam naprawdę mikre plony.
Pożyjemy, zobaczymy, trzymam mocno za wszystkie nasze sadzonki kciuki.



CZWARTEK


W Warszawie pojawiam się rzadko, ale jak już tam jestem, to na całkiem fajnej imprezie.
Tym razem miałam przyjemność pojawić się w hotelu Intercontinental na "Smakach Portugalii". 
W samej Portugalii miałam okazję pojawić się raz, trafiając w wyjątkowo paskudną pogodę, mniej więcej 17 stopni i nieustająco padający deszcz. W maju.



Jako totalny łasuch nie zapomnę smaku pastel de nata pochłanianego przeze mnie na placu Praca do Comercio.


Od tamtej pory zwariowałam na punkcie tych babeczek, a na Smakach Portugalii mogłam jeść je bez ograniczeń. I pić portugalskie wino.
Jedyną granicą możliwości była całkiem ciasna sukienka.
Czas na dietę. Ale to od jutra.


PIĄTEK

Z racji braku pomysłu na piątkowy wieczór i totalnej niechęci wybierania się gdziekolwiek po ciężkim tygodniu postawiliśmy z Małżem na najprostsze rozwiązanie świata.
Ognisko z połączeniem seansu filmowego na zewnątrz zaowocowało totalnym wyluzowaniem i pozwoleniem organizmowi na odpoczynek po naprawdę ciężkim tygodniu.


Totalnie zapomnieliśmy o filmie, który chcieliśmy obejrzeć, ale na szczęście olśniło nas, że na naszej liście nieobejrzanych pozycji jest Whiplash!


Najpierw obejrzycie, a potem będziecie szukać muzyki, więc Was wyręczam:









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz