Subiektywny przegląd tygodnia #13

Hej Misie Pysie.
Majóweczka w pełni, pogoda mogłaby być lepsza, ale czas wstawać, świętować, odpoczywać, bo w poniedziałek będziecie marudzić, że przydałaby się jeszcze jeden weekend majowy.

Głowa do góry, przed wami jeszcze 4 weekendy majowe!
Tymczasem popijając kawkę/kakauło/herbatke/soczek/yerbę zapraszam do lekturki!

PONIEDZIAŁEK

Wróciliśmy z Małżem do tradycji nadrabiania zaległości filmowych. Na pierwszy ogień poszedł NOE, ale adaptacja jest tak oderwana od "rzeczywistości", że nie wiem, co na ten temat napisać.

Za to 47 Roninów zrobił na mnie na tyle dobre wrażenie, że mogę śmiał o polecić dalej.
Jak nie lubię filmów o kulturze wschodu, bo kompletnie nie mam o niej zielonego pojęcia, nie wiem nic na ten temat, tak ten obejrzałam bez jednego zdania

ej Małż, ale dlaczego?


Nie jest to film zaskakujący. Wiadomo od razu jak się potoczy, jak się skończy blalabla, suspens żaden. Ale ogląda się go miło i przyjemnie po całym dniu w robocie.


WTOREK

Zdarza się, że nadgodziny w robocie do 20.30 potrafią być całkiem fajne!
Jak pracujesz w wielkiej hali w firmie która dopiero startuje to ciężko jest jako priorytet założyć wystrój biura. Ale nadszedł ten dzień, kiedy dostałam zielone światło na upiększenie przestrzeni.

Zorganizowałam logotyp na ścianę, szroniony logotyp na drzwi i stos obrazów na ściany!

Jestem mega dumna z wykonania tego projektu, bo teraz jest pięknie. 3 metrowy obraz na klatce schodowej wygląda przekozacko i nikt nie przechodzi obok niego obojętnie.



ŚRODA

Życie na wsi ma swoje plusy i minusy, co skrzętnie opisuję w materiale, który już niebawem, ale w między czasie możecie być pewni, że jednym z największych plusów mojej okolicy jest to:


Przychodzi w to samo miejsce od paru dni. Nazywa się Łoś-Superktoś. Boję się, że dostanie strzał z tej ambony. Ma jedno życie, a tak nim szasta.

CZWARTEK

Jeśli rozpętacie kiedyś podobny projekt do Morrinelandu zauważycie pewien układ. W zależności od etapu na jakim się znajdujecie zmienia się tematyka kupowanych magazynów.
Teraz na tapecie, jak mogliście zaobserwować na Facebooku i Instagramie, znajduje się ogród.

O roślinki i warzywnik już zadbałam, więc przyszedł czas na balkony.
Zanabyłam najpiękniejsze na świecie skrzynki ogrodowe. Wsadzę tam wiszące pelargonie, które Halszka od razu okrzyknęła mianem brzydkich.




PIĄTEK

Okazuje się po raz kolejny, że fajne sąsiedztwo to podstawa.
W Morrinlandzie mamy to szczęście, że wszyscy sąsiedzi na ulicy się znają. Wszyscy sobie pomagają, kiedy tylko zajdzie taka potrzeba.

A potrzeba właśnie pojawiła się w piątek w postaci przewiezienia kanapy z miejscowości oddalonej o 13 km. 26 w dwie strony. Nie udało się jednym kursem.

Dzięki sąsiady!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz