Co z tym budżetem?



Jeśli kiedykolwiek w Twojej głowie pojawi się pomysł budowania domu, jestem ze 100% pewnością przekonana, że nie raz usłyszysz stwierdzenie, że to nie takie łatwe.



Powiem tak.
Jest to łatwe. To proste jak drut i budowa cepa zarazem.
Schody zaczynają się wtedy, kiedy wznoszenie się ścian się kończy.

Z racji takiej, że nie jestem ekspertem w żadnej dziedzinie wykończeniowej śpieszę z radami, dzięki którym unikniecie zbędnych nerwów, stresu, a przede wszystkim topnienia środków pieniężnych na koncie z prędkością Kubicy na torze wyścigowym.



Zaczynasz od podstawowej rzeczy, czyli znalezienia działki. Załatwiasz wszelkie formalności z tym związane.


Rozpoczynasz prace budowlane.
Wylewasz fundamenty. Zaczynasz widzieć pierwsze kształty, rozmiary.
Potem rosną ściany. Widzisz, jak dzień w dzień przybywa cegieł.
Wstawiają się okna, drzwi, ściany działowe, dom pokrywa dach.
Robią wylewki, kładą tynki i tu dopiero zaczyna się zabawa.

Stwierdzasz, że dwóch lewych rąk nie masz, a remontowe rzeczy to frajda. Malowanie ścian, dobieranie kolorów, płytek, faktur, wzorów to super zajęcie. I racja. To ta przyjemniejsza rzecz.
A potem dzieją się rzeczy, takie jak niżej.


Płytki
Nagle dowiadujesz się, że każda płytka potrzebuje gruntu, kleju, którego za nic nie wiesz jak obliczyć, żeby Ci wystarczyło, każda powierzchnia potrzebuje fugi. Do położenia płytki też potrzebujesz maszynki do jej przycięcia, szpachelki do nałożenia kleju, wałeczka do zagruntowania ściany i podłogi, gąbki do zmycia fugi, póki jeszcze nie wyschła. Najlepiej kupuj wszystkie akcesoria w ilościach hurtowych, bo budowy mają to do siebie, że lubią takie rzeczy zjadać, jak pralka skarpetki.



Ściany.
Pojedź do najbliższego marketu budowlanego, kup hektolitry farby, kup pistolet do malowania, bo już po gruntowaniu wiesz, że wałkiem się zajedziesz na śmierć.
Rozrzedź farbę podkładową do granic możliwości, bo nie chce przechodzić przez Twój nowy pistolet.
Kup lepszy pistolet.
Wywal wszystko, co kupiłeś do tej pory i kup normalną ludzką sprężarkę.
Nie zapominaj o foliach malarskich i 15 rodzajach taśmy.





Panele.
No każdy rodzaj kładzie się inaczej i na to nic nie poradzisz.
Teoria brzmi, że potrzebujesz jednej prawej, drugiej lewej ręki i paneli. W praktyce wychodzą też podkłady tłumiące, pianki-sranki, jakieś dziwne kołki i inne duperele, o których w życiu być nie pomyślał.
No i do niektórych paneli przyda się również młotek. Zwykły pospolity młotek, żeby je dobić. True story.


Biały montaż.
Tak bardzo chciałabym uczcić ten podpunkt minutą ciszy.
.
.
.
.
.
.
Już.
Kupuj zestawy. Jak muszla klozetowa, to w zestawie z deską i odpływem i wszelkimi uszczelkami.
Jak umywalki, to w zestawie z syfonami.
Krany - obowiązkowo z zestawami uszczelek.
Odpakuj wszystkie zestawy. Postaraj się złożyć je do kupy, a potem kursuj w tą i z powrotem do marketu po uszczelki, które w końcu będą pasować do kupionych przez Ciebie rzeczy.
Jak się nie da, to próbuj pobawić się w puzzle. Na przykład, bądź przezorny i wiedząc, że w dwóch łazienkach zamontujesz prysznic, kup dwa panele prysznicowe. Zawsze będziesz mógł z nich złożyć jeden kompletny.




Elektryka.
Jeśli wydaje Ci się, że masz w ścianie 5 gniazdek i 3 włączniki, życie szybko zweryfikuje Ci dane. Po nic nie najeździłam się do hurtowni tak, jak po gniazdka, ramki, kontakty, włączniki i przede wszystkim PRÓBÓWKĘ!




A teraz najcenniejsza wskazówka od Morrine - Ciotka Dobra Rada.

Załóż budżet na budowę domu.
Pomnóż go razy 2, wtedy jest szansa, że się w nim zmieścisz.









3 komentarze:

  1. Robota idzie pełną parą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No brzmi strasznie. Podziwiam. Ja jak mam przemalować sobie pokój to jestem ciężko chora, zbieram się do tego pół roku i nazywam to "remontem" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzmi, bo jest okropne. Przyjemność naprawdę kończy się na oglądaniu katalogów.

      Usuń