Subiektywny przegląd tygodnia #10

Witam Misie Pysie!

Jak Wam minął tydzień?
Dziś świętujemy pewnego rodzaju jubileusz, bo przed Wami 10 subiektywny przegląd. Celowo napisałam pewnego rodzaju, bo z tego co pamiętam, udało mi się chyba pominąć ze dwa cykle?

Tak czy siak, tradycyjnie, kubek kawki/herbatki/kakauka/winka w łapki i zabierajcie się za lekturkę!

PONIEDZIAŁEK


Na nowo odkryłam magię tradycyjnego, małego kalendarza.
Wiadomo, z telefonem mało kto się rozstaje. Ja też korzystam z miliona aplikacji ułatwiających mi życie - kalendarz i notatki są zazwyczaj na porządku dziennym, ale dopiero kalendarz tradycyjny pomaga mi w pełni ogarnąć listę rzeczy do zrobienia.

Może to przez to, że jeszcze nie odkryłam aplikacji, która odpowiadałaby mi w 100% w kwestii ogarnięcia TO DO listy? Znacie coś godnego polecenia?


WTOREK


Zawsze podśmiewałam się z picia z tego ustrojstwa. Kojarzyło mi się jedynie z Cejrowskim, co przez sam fakt było wystarczająca prześmiewcze.

Ale, ale!
Okazuje się, że to jest po pierwsze pyszne, po drugie uczucie jest zupełnie inne niż po kawie.
Jeśli ktoś nie miał okazji spróbować, polecam.

(lepsze jest, kiedy oczywiście się posłodzi)


ŚRODA

Jak daleko do wiosny? :(

CZWARTEK


Koniec historii.
Nergal uniewinniony przez Sąd Najwyższy.
Tak głupie historie powinny się właśnie tak kończyć.

W ogóle fakt, że sprawa trafiła na wokandę to dla mnie jakieś kuriozum. Ta batalia nigdy nie powinna była się odbyć, a przegrana strona powinna zapłacić koszty postępowania sądowego z własnej, niewspomaganej kieszeni.


PIĄTEK

Zdążyłam Wam w piątek tydzień temu powiedzieć, że uwielbiam telefony. Znowu najmilszy telefon tygodnia odbył się w piątek.



Uwielbiam odświeżenie starych znajomości.
I jeszcze może zacznę wierzyć w telepatie, bo o tej osobie myślałam blisko od tygodnia, tylko zawsze albo w pracy młyn, albo wieczorem to już za późno i nie chcesz przeszkadzać…. Czad, ciesze się z tego telefonu, jak dziecko z gwiazdki!



1 komentarz: