Jeśli przygotowujecie się na imprezę i zachodzicie w głowę co przygotować do jedzenia, to podpowiem Wam, że jedną z wdzięczniejszych rzeczy, jaką możecie podać na stole są koreczki.
Po pierwsze, jest chyba milion wersji, nie wiem w sumie jak to nazwać, bo danie i potrawa to zbyt szumna nazwa. Po drugie, pomimo, że przygotowanie jest trochę czasochłonne, bo ponabijanie wszystkich produktów na patyczki, jeśli przygotowujecie dużą ilość, potrafi zająć sporo czasu.
Nie zawahałam się, żeby ostatnio postawić na stole koreczki przygotowane z samych pulpecików oraz kawałków ananasa. Idealnie wpisały się w całą tematykę przyjęcia z racji takiej, że pulpeciki duszone były w sosie z Jackiem Danielsem, a ananas z tym sosem idealnie się komponuje. Prosto, szybko i tak na prawdę samo się zrobiło.
Jak już wspominałam na Facebooku koreczki te wysunęły się na prowadzenie w anonimowej ankiecie, w której wyniki opracowane były na postawie narzędzia, jakim jest szybkość znikania ze stołu.
Jeśli chcecie powtórzyć mój wyczyn przekazuję Wam poniżej przepis na to cudo.
W dużej misce wymieszaj 500g mielonego mięsa wołowego z 1 jajkiem, oraz odrobiną rozmarynu, tymianku i czerwonej papryki w proszku. Uformuj małe pulpeciki, a jako miarki możesz użyć łyżeczki do herbaty. Tak. Dużo małych mięsnych kuleczek.
W miseczce wymieszaj ze sobą pół kubka ketchupu, pół kubka brązowego cukru, 1/4 szklanki whiskey, na bogato! Ja użyłam Jacka Danielsa. Dolej do sosu 1 łyżeczkę soku z cytryny oraz jedną łyżeczkę sosu Worcestershire.
A teraz najważniejsza rzecz. Kuleczki mięsne ułóż na dnie w wolnowaru, a następnie zalej sosem, upewniając się, że każda kuleczka została pokryta płynem. Wolnowar ustawiamy na poziom High i zapominamy o wszystkim na godzinę.
Zła wiadomość dla tych, którzy nie używają wolnowaru. Ja nie mam pojęcia, czy można wolnowar czymkolwiek zastąpić. W wolnowarze sos zamienia się, dzięki ketchupowi i zawartości brązowego cukru, w przecudowną glazurę. Ten efekt da się uzyskać jedynie przez powolne gotowanie, dokładnie jak rosół. W przeciwnym razie cukier się po prostu przypali i wyjdzie nomen omen klops ;)
Pozostaje jedynie ponadziewać gotowe klopsiki na kolorowe lub drewniane patyczki, a z kawałków ananasa zrobić podstawki, żeby koreczki stabilnie stały na talerzu.
Jeśli jednak ktoś z Was postanowi zrobić eksperyment i spróbuje przyrządzić klopsiki w tradycyjny sposób, dajcie mi koniecznie znać o rezultatach, sama jestem ciekawa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz