Subiektywny przegląd tygodnia #5

Kolejny wpis z cotygodniowego cyklu co w MorrineLandzie piszczy, czyli przegląd wydarzeń zdarzeń i sytuacji napotkanych w minionym tygodniu.  Co interesowało, albo co wydarzyło się Morrine w minionym tygodniu. Przygotujcie kubek kawy/herbaty/kakauka i have fun!

PONIEDZIAŁEK

Jeśli lubicie zasypiać przy telewizorze, przy czymś co gra w tle to witajcie w klubie. Nie umiem zasypiać w ciszy. Męczy mnie to. Na szczęście Małża też, dlatego oboje fanujemy zasypianiu przy filmach. 

Zaprawdę powiadam Wam nigdy, ale to przenigdy nie próbujcie zasnąć przy filmie "John Wick", bo to zadanie niewykonalne! Próba owocuje nieprzespanymi 140 minutami i workami pod oczami następnego dnia.




WTOREK

Znowu nie wygrałam w losowaniu lotto. Smuteczek.

ŚRODA



W środę dowiaduję się, że idziemy z duchem 21 wieku i że tabletki po dostępne będą bez recepty.
Szum i wrzawa nastała zwłaszcza w obronie życia poczętego.

Otóż coś wam powiem. Nauka nie jest w stanie powiedzieć w którym momencie następuje nowe życie. Żaden ze śmiałków nie wyznaczył jeszcze momentu zero. Zatem jeśli coś nie jest wyjaśnione naukowo wkraczamy w pole filozofii. A zatem możemy sobie podyskutować przy wódce, ale to proponuje już po naprawdę dużej dawce wódki filozofować na ten temat. Bo nawet nie nazwę tego dyskusją, bo dyskusja ma prowadzić do wysunięcia wspólnych wniosków, a w tym przypadku jeden obóz ma swoje racje, drugi obóz ma swoje racje, słowo przeciwko słowu, przekonania przeciwko przekonaniom.

CZWARTEK



W tym dniu wszyscy jesteśmy Frankami chciałoby się rzec.

Przysięgam, że gdybym miała lokatę we frankach, jakiekolwiek obligacje, sprzedałabym wszystko jak mam.
Mam teraz ciężką sytuację, bo nie mam lokaty we frankach:( czy Państwo mi pomoże? Nikt mi nie powiedział, że franki tak wzrosną!

Jest szansa, jest nadzieja, bo w lotto kumulacja. Tym razem się uda. 23 miliony!


PIĄTEK

Przyniosłam w piątek ciasto do pracy, zgodnie z groźbami,  jakie zamieściłam na FB. Jak ktoś nie widział, na górze jest taki magiczny przycisk po prawej stronie, dzięki któremu będziecie na bieżąco;) Mój fanpage na FB stoi przed Wami otworem. Tym właściwym otworem.



Ciasto banalnie proste do zrobienia:

1. Pół kostki margaryny ubijamy ze szklanką cukru pudru na puszystą masę.
2. Ciągle miksując dodajemy po jednym jajku (ma ich być w sumie 3)
3. Kiedy masa będzie gładziutka dodajemy 2 szklanki mąki, łyżeczkę sody oczyszczonej, łyżeczkę proszku do pieczenia.
4. Jak już zmiksujemy wszystko razem to łyżką mieszamy z bakaliami - jakimi mamy pod ręką. Ja dodałam figi, morele, orzechy włoskie i laskowe, rodzynki plus 4 pokrojone w kostkę jabłka.
5. Pieczemy 50 minut w 180 stopniach.
6. Wpierdzielamy po łokcie!



2 komentarze:

  1. U mnie tłusty zacier łap, szwajcarskie w dół, brytyjskie w górę, a mam do spylenia :D
    BTW...skądś znam 6 punkt przepisu...:>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znasz, bo Twoje a jedyne słuszne podsumowanie!
      Proś o pomoc Państwa, jak przegapisz idealny moment na sprzedaż;)

      Usuń