Zupa krem z dyni

Kiedyś nie przepadałam za dynią. Pewnie dlatego, że zraziłam się, kiedy zjadłam marynowaną w occie. Nie podeszła mi i koniec.


Dynię odczarowała mi kuzynka Małża, która poczęstowała mnie zupą kremem z dyni. Nie mogłam się jej najeść!

W internecie jest mnóstwo inspiracji, dzięki którym w łatwy i przede wszystkim szybki sposób przygotujecie własną wersję kremu.


Powiem Wam, że obojętnie na którą inspirację w internecie spojrzycie, przygotowanie kremu z dyni jest proste, jak parę pstryknięć palcami, sami zobaczcie:


Obiecuję, że któregoś dnia zacznę zwracać większą uwagę na to jak filmuję, niż podniecać się samym faktem filmowania i podkręcę technikę :D

Wracając do tematu. 
Potrzebujecie dynię, dodatki, np w postaci marchewki, żeby zupa zyskała trochę koloru i smaku, dodatkowo ja używam świeżego imbiru i czosnku. Wszystko podsmażam na patelni, zalewam bulionem, a gdy dynia zmięknie, co nie trwa długo, wszystko razem blenduję.  Zamiast podsmażania, możecie wszystko zapiec w piekarniku. Albo po prostu ugotować wszystkie składniki razem w bulionie. Co prawda wtedy gotowanie dyni do miękkości trwa dłużej, ale też działa.

Zazwyczaj wykorzystuję bulion z niedzieli.  Należę do tego grona osób, które w niedzielę muszą mieć rosół. MUSZĄ!

Następnie wykładam  krem na talerze i dodaję kleksa ze śmietany. Możecie też dodać grzanki albo pestki z dyni.

Dziś jest to moja ulubiona zupa krem, ale zaraz po  kremie z brokułów, który wciąż zajmuje zasłużone pierwsze miejsce i nie chce ustąpić. (tutaj opowiadałam o kremie z brokułów: klik)

Jadacie zupy kremy?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz