Darcie japy za kierownica to podstawa




Zawsze chciałam być wokalistką rockową.
Zawsze.
Śpiewanie do dezodorantu-mikrofonu to najlepsza zabawa z dzieciństwa.

Niestety nie zostałam obdarzona ani głosem, ani aparycją, dlatego też na marzeniach się skończyło.

Ale powołanie to powołanie.
Czasem podrzeć japę trzeba. Głośno.

Jak nikogo nie ma w domu, a odkurzacz zagłusza Twój głos na tyle, że samemu nie słyszysz własnego fałszu, wiedz, że robisz to dobrze.

Jeśli Twoje fałsze spod prysznica doprowadzają do szału sąsiada na tyle, że jest zmuszony stukać w Twoją ścianę wiedz, że robisz to źle i musisz znaleźć sobie nowe miejsce do spełniania marzeń. True story.

Niezawodnym miejscem jest fotel kierowcy. Co najwyżej narażasz się na dziwne spojrzenia mijających Cię kierowców. Ale masz prawie 100% pewność, że nikt Cię nie usłyszy. Chyba, że robisz to latem. Przy opuszczonych szybach.


Nie umiem zliczyć utworów, do których darcie gęby sprawia mi ogromną przyjemność.
Natomiast poniżej podaję zaledwie kilka, do których po prostu MUSZĘ śpiewać za kółkiem. No nie da się inaczej.

Idealny kawałek do idealnych fałszów. Tego nie da się zaśpiewać poprawnie.


Nie znasz słów, bo za szybkie tempo, ale się drzesz. I sprawia Ci to frajdę. Fajnie!

To z kolei działa dobrze na autostradach.

Starą Budkę kocham całym moim sercem przez sentyment. TO nie jest mój ulubiony kawałek, ale kojarzy mi się z koloniami, na których z wychowawcą katowaliśmy ten kawałek przy ogniskach non stop. Gęba sama się otwiera do śpiewania.

Oczywiście śpiewasz to tak: (Nigdy inaczej!)

ALE!

The Winner is!


Niezawodne, zawsze sprawdzające się Tenacious D!
Oczywiście to jest utwór, który śpiewają wszyscy razem drąc japy w niebogłosy, żeby zamilknąć w 2:44.


*Edit
Celowo nie zamieściłam ani jednego utworu HUNTERa, bo musiałabym zamieścić całą dyskografię;)

Dajcie parę propozycji, w ramach inspiracji;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz