Hybrydowe love!

Pierwsza hybryda w jakiej się zakochałam to Toyota Prius. Niestety musi to być miłość platoniczna, bo Toyota nie jest moja.

Z pomocą przyszła mi inna hybryda i dała się pokochać od pierwszego użycia.

Z racji mocnej zażyłości z pewną Poznanianką, postanowiłam przyjąć życiową zasadę niepłacenia za coś, co mogę mieć za darmo. Dopóki Poznanianka tego nie wyartykułowała, nawet nie byłam świadoma, że stosuję się do tej zasady odkąd pamiętam.

U kosmetyczki/manikiurzystki byłam w życiu dwa razy. Pierwszy raz przed studniówką, drugi raz przed własnym ślubem.

To właśnie przed własnym weselem poznałam cudowny wynalazek, jakim jest manicure hybrydowy. Pokochałam to rozwiązanie w momencie kiedy w czwartek zrobiłam paznokcie, a w piątek jeszcze umyłam okna przed przyjazdem gości, bez rękawiczek i bez żadnego uszczerbku na żadnym paznokciu.

Idealne rozwiązanie dla bab, które nie mają czasu na ciągłe oglądanie się na odpryśnięcia na płytce paznokcia.

Po tym, jak wychwaliłam hybrydkę pod niebiosa, Małż postanowił być super-Małżem i sprezentował mi zestaw do domowej hybrydki.

Cud-miód-malina.

Tydzień bez oglądania się na odpryśnięcia. Bez względu na to, co robię i w co łapy wsadzam. Czy to stos papierów na biurku w pracy, miliony znaków napisane na klawiaturze, stosy garów do zmycia, narzędzia budowlano-remontowe, detergenty do sprzątania, one są w stanie nienaruszonym!

Dlatego raz na jakiś czas zasiadam wygodnie przed stołem z lampami, płynami, lakierami i odczyniam harce.





Jedyne co jest upierdliwe to zmywanie tego ustrojstwa.


Jednak po tym doświadczeniu i po dojściu do jako takiej wprawy, kiedy lakier mi się nie marszczy, nie odstaje i nic się z nim nie dzieje, kiedy naprawdę  jest w stanie utrzymać się na paznokciu ponad tydzień śmiem twierdzić, że nie wrócę już do tradycyjnych lakierów.


A teraz parę słów dla niewierzących.

Hybryda dobrze zrobiona, normalnym lakierem, przeznaczonym do hybrydy oraz umiejętnie zdjęta jest tak samo szkodliwa dla paznokcia jak zwykły lakier. True story. Wiem, bo przerobiłam też domowo źle zdjętą hybrydę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz