Nikt nie obieca Ci tego, co obiecam Ci ja!




Jesteśmy po gorącej i burzliwej debacie Prezydenckiej.

Za moment, bo już za 3 dni jeden z kandydatów będzie Twoim prezydentem.


I w ten oto sposób, dnia dzisiejszego, poruszono najważniejsze kwestie dla prawidłowego funkcjonowania Państwa:


  • Geje
  • in vitro
  • Smoleńsk
  • Kredyt we frankach
  • Godło z czekolady
  • Skoki


By żyło się lepiej. Żebyś przypadkiem nie miał wątpliwości.

I znowu, po raz kolejny wybieramy między dżumą a cholerą.



To co najbardziej mnie zadziwia podczas całej, niemiłosiernie przeciągającej się debaty, to postawa wyborców. Prezydent musi zapewnić nam wyższe pensje, wyższe dodatki, ulgi, zniżki na wszystko. Musi zapewnić młodym pracę zaraz po studiach, najlepiej, żebyśmy składali się na nią wszyscy.
Bo jak ktoś od 3 lat nie może znaleźć pracy, to trzeba się na jego pensję złożyć. I kupić mu mieszkanie. A jak nie kupić to spłacić mu kredyt.

Weźcie się po prostu do roboty.
Praca za 5 kafli na rękę nie przychodzi sama. Liczą się umiejętności, olej w głowie i ogólne ogarnięcie.
Jeśli nie masz któregoś z powyższych czynników to raczej będziesz musiał się albo dłużej pomęczyć, żeby do tych 5 kafli dojść, albo pogodzić z niższymi zarobkami.
Nie ma obowiązku kupienia własnego mieszkania. Można żyć w wynajmowanym.
Ale na litość boską skończ z tą roszczeniową postawą.
Dawno dawno temu, żeby pojechać w wakacje na festiwal muzyczny zbierało się ogórki na polach.
W trakcie studiów dorabiało się w callcentre, sklepach odzieżowych i innych przybytkach, żeby się czegoś nauczyć.
A potem przyszedł czas na pierwsze poważne prace i zdobywanie doświadczeń.

Natomiast teraz nastała era magistrów, którzy zaraz po studiach nie schylą się po pieniądze mniejsze niż kilka tysięcy złotych. I potem mają pretensje do Prezydenta, że zarabiają po 3 letnim bezrobociu 2 tysiące złotych. Szok i niedowierzanie, że prezydent nie dał więcej.

Nie mogę się doczekać zakończenia całej tej śmiesznej kampanii. Nie mogę się zdecydować, czy to kandydaci są za bardzo oderwani od rzeczywistości, czy wyborcy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz